Polska!

Skoro bociany powracają to znaczy, że zima oficjalnie zakończona. Tak jak nasza podróż. Przed nami najpiękniejsze polskie miesiące. Zatem pewnie do usłyszenia jesienią!
Skoro bociany powracają to znaczy, że zima oficjalnie zakończona. Tak jak nasza podróż. Przed nami najpiękniejsze polskie miesiące. Zatem pewnie do usłyszenia jesienią!
Dom tuż tuż, za progiem. Ale zanim zasiądziemy do schabowego, jeszcze trochę sportu, piwa i knedlika. Najważniejsze jednak, że to wszystko w doborowym, sprawdzonym od lat towarzystwie. Wypożyczamy rowery i dołączamy do rowerowej majówki na Morawach w okolicach zalewu Nowe Młyny. Grupa prawie dwudziestoosobowa, ponad połowa to małolaty. Wszyscy na… Read More →
Ostatnie kilometry przez Europę: Włochy, Austrię i Czechy. Wiosna przyszła, Święta Wielkanocne, sielsko anielsko. Nie pędzimy „na jeden strzał”, chcemy przy okazji sprawdzić, jak wygląda kamperowanie w Europie. Urokliwych zakątków zwłaszcza w Alpach nie brakuje, ale z miejscem na nocleg nie jest tak łatwo jak w Afryce czy Ameryce Południowej…. Read More →
Opuszczamy Afrykę. W Tangerze wsiadamy na prom, który za dwa dni dowiezie nas do Genui. Polska coraz bliżej. Ale zanim wrócimy, musimy spełnić marzenie Zośki: zobaczyć dużo śniegu i pojeździć na nartach, bo do tej pory porządną zimę widziała tylko na zdjęciach. Spotykamy się po raz drugi w tej podróży… Read More →
Do promu w Tangerze zostało nam jeszcze kilka dni. Nawijamy kilometry główną drogą wiodącą wzdłuż oceanu, po drodze zatrzymując się w co ciekawszych miejscowościach, które do tej pory ominęliśmy. Essaouira cieszy się opinią jednej z najbardziej urokliwych nadmorskich miast Maroka. Ściągają tu zarówno turyści z Europy, jak i sami Marokańscy…. Read More →
Chcesz dobrze zjeść w Maroku? Najlepiej zrobić to tak: Idź na suk. Kup to, na co masz ochotę: mięso, rybę, warzywa, chleb. Potem znajdź dział z grillami. Wręcz kucharzom swoje zakupy i powiedz, jak chcesz mieć przygotowane danie. Koszt takiej usługi to ok. 10 Dirhamów, czyli jakieś 5 złotych. … Read More →
Słabo poznaliśmy Marokańskie wybrzeże. Czas to nadrobić. Najładniejszą plażę znaleźliśmy kilkadziesiąt kilometrów na południe od Essouiry. Kąpać się nie da bo zimno, fale i prądy i trzeba sprawdzać godziny przypływów, żeby bezpiecznie wrócić ze spaceru, ale kto by się przejmował. A wygląda tak:
Człowiekowi pochodzącemu z Mazowsza na widok gór zawsze gęba się śmieje. Zwłaszcza, że przez ostatnie miesiące było wkoło zupełnie płasko. Nie zamierzamy co prawda wgryzać się głęboko w Atlas, ale chcemy kilka dni poprzemieszczać się w pionie i nie widzieć płaskiej linii horyzontu. Nic wielkiego, zaszywamy się w arganowych gajach… Read More →
Granice Zachodniej Afryki poznajemy nader dokładnie. Tym razem przyszło nam utknąć pomiędzy Mauretanią a Saharą Zachodnią (formalnie należącą do Maroka). Tak tak, to właśnie ten zaminowany, pełen wraków pas ziemi niczyjej. Dojechaliśmy późnym popołudniem, kontrola mauretańska poszła sprawnie więc nie przyszło nam do głowy, że mogą przepuszczać mimo że bramka… Read More →
Opuszczamy zieleń, żegnamy się z Senegalem, za chwilę wracamy do mauretańskiego piachu. Na pożegnalną kolację postanawiamy ugotować rybę w mleku kokosowym. Rybakom zaplątały się do tego w sieci jeszcze krab i langusta, których nikt z miejscowych nie chciał kupić, a my z przyjemnością dorzuciliśmy je do równej wagi. Smakowało tak,… Read More →