Żegnamy Chiny przyklejeni do szyby samolotu, a pod nami Himalaje… A to Pan Everest z glową w chmurach:
Chiny
Proszę Państwa oto Miś
I my tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom… Panda mieszka w zoo w Chengdu, bezzasadnie i hucznie nazywanym rezerwatem. Są dwie odmiany zwierzaka: standardowa i czerwona, czyli taki jakby lisek. Misie …
Koniec meczu
Jesteśmy w Guyangu. Przejechaliśmy łącznie 1237 km. Pogoda paskudna: zimno i deszczowo. Czas pożegnać Pinga i Ponga. A robimy to tak: Najpierw znajdujemy Chińczyka (w wypasionym hotelu), który zna angielski …
Tarasy ryżowe
Wot i tarasy ryżowe koło Longsheng.
Lengyel Kitaj – ket jo barat!
Wstajemy raniutko, żeby dojechać do ponoć najpiękniejszych tarasów ryżowych w Chinach. Chłodno. A tu nagle po jakichś 10 km pojawia się tabliczka „Hotsprings”. Furdo jak się patrzy. Wymieniamy porozumiewawcze spojrzenia…tarasy …
Awaria Ponga
Po przeprawie ze znachorem wsiadamy na rowery i na pełnym gazie odjeżdżamy. Nie oszczędzając naszych rakiet wspinamy się na solidną przełęcz…i to był błąd, bo nagle Pong zazgrzytał i przestał …
Scenic spot
Góry robią się coraz wyższe. Na podjazdach baterie tracą sporo prądu. Na ostatnią przełęcz podjeżdżamy już na ostatnim elektronie, ostro pedałując. Na przełęczy widzimy transparent „scenic spot” i strzałkę w …
Jedzie się.
Tęsknimy za słońcem. Od początku podróży niebo jest ciągle zachmurzone, co jakiś czas mży. A my sobie naiwnie wyobrażaliśmy, jak to będzie przyjemnie jechać na rowerku bez pedałowania i chłodzić …
Podstawówka
Jedziemy i jedziemy. Nasz los zależy od baterii: to one wyznaczają nasze postoje, noclegi. Drugiego dnia padło na wiejską podstawówkę z internatem in the middle of tzw. nowwhere. Zapadał już …
Chrzest bojowy
Zaczęło się. Pogoda nas zaskoczyła, bo spodziewaliśmy się na południu tropikalnych upałów, a tu pochmurno, siąpi deszcz i temperatura poniżej 20° C. Zakładamy ciepłe ciuchy i ruszamy. Ping i Pong …
Elektryczny Ping-Pong
Koniec wakacji, opuściliśmy Pekin. Dojechaliśmy pociągiem do Changshy – 1500km na południe. Jeden dzień researchu i negocjacji…i są! Śliczne, czerwone, 60-voltowe, 450-watowe, maksymalna prędkość 35 km/h, w pakiecie kosze bagażowe, …
Mao brakowao
Trzecie podejście i udało się. Na zakończenie wizyty w Pekinie zobaczyliśmy wodza w lodówce. Niestety jednak nie dostrzegliśmy przed wejściem wyraźnego napisu: „zakaz fotografowania” i pstryknęliśmy dyskretną fotkę. Na szczęście …
Zwiedzamy Pekin
A teraz trochę kultury: Lama Temple, Tiananmen, Zakazane Miasto i parę innych miejskich fotek. Tylko Mao nie chciał nas przyjąć, bo audiencje odbywają się wyłącznie przed południem, więc czeka nas …
Paraolimpiada
Udaje nam się kupić bilety na Paraolimpiadę – finały lekkoatletyki na Stadionie Narodowym. Chcieliśmy też na weelchair basketball, ale bilety dawno wykupione. Wioska olimpijska i obiekty imponujące. Hmm, wygląda na …
Swojskie klimaty
Jeśli na bigos, to tylko do Pekinu Ale, ale, po kolei. Dzięki gościnności i opiece Pana Ministra Marka Łyżwy i Pani Anny Łyżwy z Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady …
Terakota i chińska wspinaczka
Rano, żeby nie było, że z nas ostatnie dzikusy i nie dbamy o rozwój duchowo-intelektualny, jedziemy 50 km za Xi’an zaliczyć armię terakotową. Trzeba przyznać, że wykopali kawał historii – …
Hajli hajlo :-)
Cały dzień chodzimy po górach. Do klasztoru wracamy późnym popołudniem. A tu nagle przed nami fatamorgana: na środku tej spokojnej, zapomnianej wioski staje autokar, z którego wysypuje się gromadka austriackich …
Wsi spokojna…
Po długiej debacie postanowiliśmy odpuścić sobie wizytę w Lhasie, bo jak dowiedzieliśmy się od ludzi, którzy właśnie stamtąd wrócili, aktualnie jedyna opcja zobaczenia miasta to wycieczka za rączkę z chińskim …