Co wy teraz zrobicie, skoro Zosia musi chodzić do szkoły? Koniec z podróżami? A może szkoła on-line?

Wszyscy w koło zadają nam pytania, na które sami nie znamy odpowiedzi.  Na pewno chcemy, aby Zosia miała normalną, stacjonarną klasę i przyjaciół, wiemy że tego potrzebuje. Z drugiej strony – ech, pojechało by się…

W deszczowe listopadowe wieczory siedzimy nad kalendarzem i knujemy, jak zjeść ciastko i mieć ciastko, tak żeby Zosia i uczyła się w zwykłej klasie i jednocześnie podróżowała. Spotykamy się z cudownym zrozumieniem i pomocą ze strony wychowawczyni. Wykorzystujemy wszystkie święta i ferie tak, aby formalnych nieobecności wyszło jak najmniej. Do tego dochodzi lockdown i zdalne nauczanie. Po wszystkich kalkulacjach ugrywamy dwa i pół miesiąca wolnego. Owszem, to znacznie mniej niż zwykle, ale od czegoś trzeba zacząć nowy etap życia!

Od dawna marzyły się nam dwie rzeczy. Pierwsza – odwiedzić Sri Lankę. Druga – podróż tuk-tukiem. To idealny moment żeby zrealizować dawne plany.

Wynajmujemy tuk-tuka, pakujemy do niego całą naszą czteroosobową rodzinę i bagaże. W tym niepozornym na pierwszy rzut oka pojeździe zmieścił się nawet fotelik samochodowy dla Janka, bardzo ułatwiający dłuższe przerzuty, a nawet wózek.

Oj, działo się! Piękne bezkresne plaże, pogoń słonia, pływanie z rekinami, pogryzienie przez psa, antyczne miasta, górskie trekkingi i wreszcie wizyta w północnej, dotkniętej wojną domową, tamilskiej części wyspy. Dokładna relacja z podróży dostępna na stronie głównej.