Miasta, miasteczka, ba, nawet wioski, oplatają zwoje rur. Tak było w Rosji, to samo w Kazachstanie. Biegną przy ziemi, nad ziemią, gdzieniegdzie tworzą industrialne łuki triumfalne. Wiją się między domami i sklepami, przecinają podwórka i place zabaw. Czasem bywają kolorowo pomalowane niczym odpustowe wstążeczki, zwykle jednak straszą przechodniów rudobrązową rdzą.
Dlaczego nie puścili rur pod ziemią? Bo na zewnątrz łatwiej je naprawiać. Co więcej, te, które były dotychczas zakopane, w ostatnich latach specjalnie wyciągnięto na światło dzienne.
Z postsowieckiej myśli technicznej najwięcej uciechy mają dzieci. Przy gazowej rurze toczy się osiedlowe życie. Rury doskonale pełnią obowiązki podwórkowego trzepaka.
…chleb, chlebem, ale czas na grzyby -może gdzieś traficie na szlaku
http://www.liveinternet.ru/users/ceslava2009/post280435671/
– aż mi się snią po nocach i życze Wam takiego 'trafu’
(podobają mi się bardzo Wasze książki, wyprawy i życzę kolejnych
zaćmien, uroków i mocy przygód, – ale i tak macie najwieksze szczęście, że trafiliście na Siebie:) – Dorota