– Karnecik.
– Trąbka.
– Jaka trąbka?
– A jaki karnecik?

Gdybyśmy znali farsi, zapewne tak brzmiałaby pierwsza konwersacja w Iranie. To, czy uda nam się wjechać do Iranu, pozostawało wielką zagadką. Wizy dostaliśmy wprawdzie bez problemów jeszcze w Tadżykistanie, ale nie mamy przeklętego carnette de passage na motocykle. Dla niewtajemniczonych – karnet jest to archaiczna żółta książka, instytucja pochodząca z zamierzchłych czasów,  w których językiem stosunków międzynarodowych był jeszcze francuski. Dostaje się go po zdeponowaniu w swoim kraju równowartości pojazdu. Kaucja stanowi gwarancję, że maszyna nie zostanie sprzedana po drodze. Jeśli samochód czy motor nie wróci do domu, depozyt przepada. Większość państw dawno zrezygnowała karnetu, ale Iran ciągle go wymaga.

Gdy sprawdzaliśmy warunki uzyskania karnetu w Polsce, urzędnicy wyliczyli kaucję na równowartość kilku naszych motocykli! Musielibyśmy wpłacić ją na miejscu a odzyskać moglibyśmy dopiero po powrocie do domu. Jako że istnieje kilka ciekawszych pomysłów inwestycyjnych niż blokowanie oszczędności na koncie PZMot-u, uznaliśmy, że jakoś uda się wjechać bez karnetu (a w zasadzie jak zwykle Bartek uznał, że poradzimy sobie bez karnetu, a ja biadoliłam, że utkniemy).

Dojeżdżamy do granicy.
– Carnette? – to pytanie musiało w końcu paść. Stosując starą graniczną zasadę, żeby nigdy nie należy przyznawać się od razu do „niemania” żądanego dokumentu, przytakujemy, że tak, oczywiście mamy CDP i wyrzucamy na ladę wszystko, co związane z motocyklem, od dowodu rejestracyjnego po kwitek parkingowy. Przypomina nam się przy okazji opowieść znajomego, który również stosował podobną taktykę i gdy po przejrzeniu wielu zezwoleń chińscy celnicy zapytali go na koniec, czy ma GUN,  przytaknął na wszelki wypadek i zaczął się intensywnie zastanawiać, co to może być ten GUN? Pewnie jakieś General – United – coś tam…

Gdy stało się jasne, że na ładne oczy granicy nie przekroczymy, przypłynęło koło ratunkowe. Zadzwonił pewien poznany przez internet Irański motocyklista i wziął sprawy w swoje ręce. Po 34 godzinach i nocy spędzonej w budce wartowniczej wręczono nam monstrualną stertę dokumentów w farsi – zezwolenie na tranzyt motorów w 7 dni do Turcji. Podobno inaczej się nie dało.  Cóż, bierzemy co dają, potem będziemy myśleć. Koszt operacji to 80 usd od motoru, jest to o ile zrozumieliśmy kwota irańskiego ubezpieczenia zastępującego kaucję CDP, tyle że bezzwrotna.

Zmęczeni i przemarznięci dojeżdżamy po ciemku do Maszchad, świętego miasta szyitów w północno – wschodnim Iranie. W porównaniu z Iranem poruszanie się po drogach Azji Centralnej to niedzielny spacer. Samochody i motocykle zapełniają każdy milimetr przestrzeni na jezdni. Nie obowiązują żadne reguły. Tuż przed nami zdarzył się wielki karambol, sekundy uratowały nas przed zmiażdżeniem w jego środku (w ostatniej chwili zmieniliśmy feralny pas).  Trąbię nieustannie, podobnie jak wszyscy wkoło. W końcu mój klakson, nie przyzwyczajony do tak intensywnego używania, blokuje się i przez pięć minut jadę na sygnale. Obciach straszny, ale pomaga, korek trochę się rozstępuje.

Nie mamy już siły nieustannie walczyć z zimnem. Skoro w walce fair play ciągle przegrywamy z zimą, postanawiamy trochę oszukać. Słyszeliśmy, że w Iranie jest tania kolej. Jedziemy na stację spytać, ile kosztowałoby przetransportowanie motorków na południe kraju (gdzie panuje jeszcze lato). Za oba motory równowartość 60 zł. Nie dowierzamy, ale to prawda: wiele osób z tego korzysta, nawet wysyła samochody. Cena niższa niż za benzynę na tym odcinku, a tu benzyna jak wiadomo tańsza od wody. Procedura zdania motorów trwa mniej niż pół godziny, za pięć dni będą na nas czekały – insz Allach – wraz z bagażami w Bandar Abbas, ponad 1000 km na południe i w zupełnie innym kieunku, niż Turcja. My tymczasem jedziemy innym pociągiem do miasta Yazd, na spotkanie z Bartkiem, naszym polskim znajomym, którego akurat zaniosło w te strony.

You may also like...

5 Comments

  1. Brawo! Trzymam za Was kciuki cały czas! Mam nadzieję, że do zobaczenia kiedyś. F.

    1. 🙂 A Ty gdzie się wybierasz w kolejną podróż?

  2. Chciałabym się podzielic informacjami, ktore otrzymałam z ambasady Iranu:

    „Według oficjalnych informacji przekazanych nam przez władze Iranu obowiązuje zakaz wjazdu do Iranu motocyklami o pojemności powyżej 250 cm, jest też zakaz prowadzenia motocykli przez kobiety.

    Jeśli chodzi o o wizę, należy złożyć wniosek elektroniczny na stronie: evisa.mfa.ir. Może Pani wybrać , w której Ambasadzie Iranu będzie chciała Pani obierać wizę. Jeśli chodzi o odbiór wizy u nas w Warszawie, procedura trwa ok. 7 dni roboczych od daty dostarczenia kompletu dokumentów (najpierw jednak należy uzyskać potwierdzenie akceptacji wniosku z systemu).

    Trudno mi się odnieść do obowiązku wpłacenia kaucji za motor – proszę zapytać o to w http://www.pzmtravel.com.pl , wiem, że takie kaucje i dokument Carnet de Passage obowiązują przy wjeździe samochodem.”

Skomentuj Filip Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.