Kwiecień to najlepszy moment, żeby powrócić do Grecji. Jest  już ciepło ale nie upalnie, nie ma turystów, wszystko wkoło cudownie kwitnie. Zakochujemy się w tym kraju i w Grekach z dnia na dzień coraz bardziej. Nie ma tu nic z nadmorskiego urlopowego jarmarku, który pamiętaliśmy jeszcze ze studenckich obozów na Rivierze Olimpijskiej.

Długo przebywamy na Peloponezie, wyspie Kithira, przepływamy promem aż na Kretę. Wracając sporo czasu spędzamy w cudownych górach Epiru. Niestety w tym roku oprócz pandemii Grecję dotknęły przeraźliwe upały i pożary. Temperatury sięgające czterdziestu stopni były na porządku dziennym, płonęły gaje oliwkowe.

Prze Bałkany, Węgry i Czechy wracamy do Polski na pierwszego września do szkoły. Koniec naszej bezgranicznej wolności.

Czas opracować  plan B.