Wracamy po świętach. Razem z Izą i Kamilem zaczynamy wspólny rajd do Sahary Zachodniej. Przy okazji wykonujemy kilka pięknych, piaszczysto – nadmorskich offroadów. Gubimy się, odnajdujemy, zakopujemy, odkopujemy, nocujemy pod gwiazdami, tańczymy na wydmach, rozwiązujemy motorproblemy – jak za dawnych czasów…
Mimo że zjeżdżamy coraz niżej na południe, mimo że to niby Afryka, lecz temperatury – zwłaszcza w nocy – wciąż poniżej 10 stopni. To trochę za mało jak na przyjemne wakacje pod chmurką. Dzień zaczyna się tu późno, bo dopiero po ósmej, więc poranki są na prawdę rześkie. My mamy solidny dach nad głową i ogrzewanie, ale załoga Discovery podmarza pod dachowym namiotem. A jeśli jeszcze do tego troskliwy rodzic odda dzieciakom wszystkie okrycia, nie pozostaje nic innego tylko założyć na noc piankę surfingową ;).