Mieliśmy grzecznie przezimować na południu Europy a potem przyjechać do Polski. Cóż, kiedy znów tyłki zaswędziały. Miała być Afryka – i jest!
Wszystko za sprawą Sambora, który wybierał się z ekipą motocyklową na objazd Maroka. Najpierw zaproponował, że wracając może zabrać nasze motocykle do Polski, a potem, żebyśmy dołączyli do wycieczki jako wsparcie samochodowe. Stanęło na tym, że Bartek pojechał na motorze, a ja z racji powiększającego się brzucha zostałam kierowcą serwisowo – bagażowego Mitsubichi Delica.

Maroko nas zaskoczyło swoją różnorodnością i możliwościami i na pewno wrócimy tu na dłużej. Są miejsca mocno turystyczne ale bez trudu można też zboczyć z utartych ścieżek. Dziś morze, jutro góry, pojutrze pustynia.  Raz gorąco, raz zimno. Jest i egzotyka, i postkolonialny urok. A zresztą, co tu dużo pisać, popatrzcie sami:

Najpierw z Ceuty w stronę El Jebha, potem skręt na południe, przejazd przez Rif, do Fezu. Pogoda nie rozpieszczała. Zamarzający śnieg z deszczem, zero widoczności. W tym momencie nie żałowałam, że nie zabrałam motoru:

DSC_0206
Wybrzeże Morza Śróziemnego, okolice El Jebha
DSC_0270
Przejazd przez góry Rif
DSC_0243
Przejazd przez góry Rif
DSC_0259
Przejazd przez góry Rif
DSC_0275
Przed Fezem pierwsze promienie słońca

Fez, mimo że deszczowy, zafascynował. Tu mieszczą się słynne barwiarnie skóry. Smród paskudny, a i tak w upale jest ponoć dużo gorzej:

DSC_0293
Ulice Fezu
DSC_0315
Ulice Fezu
DSC_0354
Ulice Fezu
DSC_0316
Ulice Fezu
DSC_0298
Fez
DSC_0409
Ulice Fezu
DSC_0413
Ulice Fezu
DSC_0364
Warsztat produkujący obuwie w Frez, wszystko ręcznie wykonane
DSC_0373
Warsztat produkujący ozdoby z drewna, Fez
DSC_0284
Warsztat w Fez
DSC_0343
Barwiarnie skór w Fez
DSC_0331
Barwiarnie skór w Fez
DSC_0322
Pracownik barwiarni skór, Fez

Testujemy marokańską kuchnię. Króluje tadżin, gliniane naczynie, w którym piecze się mięso z warzywami, które smakuje równie dobrze, jak wygląda. Zapijamy to hektolitrami przeraźliwie słodkiej, zielonej herbaty z miętą i całkiem dobrą kawą – klimatyczne kawiarnie nie pozostawiają wątpliwości, że była tu kolonia francuska:

DSC_0361
Mięso z warzywami podane w tadżin
DSC_0406
Stoisko z tadżinami
DSC_0919
Szaszłykownia zaprasza!
DSC_0916
Szaszłykownia przy drodze
DSC_0313
Świeża dostawa ślimaków
DSC_1002
Przydrożna kawiarnia
DSC_0996
Przedpołudnie w kawiarni

Kolejny etap to przejazd przez Atlas. Jak ktoś się kiedyś zastanawiał, czy afrykańskie dzieci widziały kiedyś śnieg, to tu jest odpowiedź. Na jednej z dróg minął nas nawet przedpotopowy pług śnieżny!

DSC_0518
Wjeżdżamy w Atlas
DSC_0512
Czy na pewno tam jedziemy?
DSC_0535
Dzieciaki z Atlasu
DSC_0529
Atlas
DSC_0585
Narada taktyczna
DSC_0503
Białe się zbliża
DSC_0689_2
Jak to w Afryce
DSC_0742
Krajobraz afrykański raz jeszcze
DSC_0785
Ładnie, ale chłodnawo
DSC_0822
Dobrze, że przed nami przejechał pług śnieżny
DSC_0856
Mijanka na przełęczy
DSC_0761
Jak się można bawić w Afryce
DSC_0568
Ekipa serwisowa

Dosyć tego śniegu, czas zjechać na wydmy Erg Chebbi nieopodal Merzougi:

DSC_0167
Erg Chebbi
DSC_0234
Erg Chebbi
DSC_0202
Erg Chebbi

Potem znów malownicze górskie drogi i wąwozy, choć w wydaniu upalnym i suchym, bliższym tych, które pamiętamy z Omanu:

DSC_0407
Wytwórnia Atlas Film Corporation Studios w Quarzazate, gdzie kręcili wiele pustynnych hit-produkcji: Klejnot Nilu, Gladiatora, Króla Persji
DSC_0417
Wytwórnia Atlas Film Corporation Studios w Quarzazate
DSC_0989
Oaza w drodze do Merzougi
DSC_0987
Oaza w drodze do Merzougi
DSC_0398
Śruby nie dały się odkręcić, Jankes łata dętkę metoda wietnamską, bez zdejmowania koła. Zadziałało!
DSC_0421
Miasteczko Boumalne
DSC_0430
Bazarek w Boumalne
DSC_0429
Oliwki na bazarze w Boumalne
DSC_0431
Bazarek w Boumalne
DSC_0460
W drodze do Skoura
DSC_0482
Przejazd przez Atlas z Ouarzazate w kierunku Marakeszu
DSC_0501
Przejazd przez Atlas z Ouarzazate w kierunku Marakeszu
DSC_0601
Przejazd przez Atlas z Ouarzazate w kierunku Marakeszu
DSC_0479
Domostwo w Atlasie

I wreszcie jazgotliwy, tętniący ulicznym życiem Marakesz, z jego słynnym głównym placem, gdzie handlują wszystkim co tylko możliwe, sztukmistrze maści wszelakiej prześcigają się w wymyślaniu zabaw dla turystów. Główna część placu to setki stoisk z jedzeniem. Knajp multum, ale menu wszędzie takie same.

DSC_0611
Djemaa el -Fna, główny plac w Marakeszu
DSC_0682
Bazar w Marakeszu, dział z lampami
DSC_0689
W centrum Marakeszu
DSC_0660
Na ulicy w Marakeszu
DSC_0598
Stragany z jedzeniem na placu Djemaa el- Fna, Marakesz
DSC_0608
Kolacja na Djemaa el- Fna, Marakesz

Krótki przystanek nad Atlantykiem, i ostatni nocleg w ładniutkim, pomalowanym na niebiesko miasteczku Czewczuan:

DSC_0710
Temara, niezbyt ciepły Atlantyk
DSC_0730
Miasteczko Czefczaouen
DSC_0738 (2)
Miasteczko Czefczaouen, wszystko musi być niebieskie
DSC_0742 (2)
Miasteczko Czefczaouen
DSC_0728
W miasteczku Czefczaouen
DSC_0736 (2)
Miasteczko Czefczaouen
DSC_0756
Miasteczko Czefczaouen

 

You may also like...

3 Comments

  1. Klejenie dętki metodą azjatycką, czyli bez zdejmowania koła jest genialne, oszczędza naprawdę sporo czasu, zwłaszcza przy przebiciu tyłu. Po początkowym zdziwieniu zastanawiałem się tylko jak można było nie wpaść na ten sposób w dzieciństwie samemu.

    Pozdrowienia z Filipin
    http://poluzujtamgdzieciecisnie.blogspot.com/

  2. Wpadłam tam na 5 dni w grudniu, przeleciałam, jak burza przez pół kraju, i jeden z głównych wniosków był jeden: świetny kraj na samodzielnie organizowane wakacje z Dziewczynami:-)

  3. Agnieszka (ta z JDL) ;)

    Ha! Wspomnienia z naszego wypadu motocyklowego odżyły! Atlas piękny jak zawsze 🙂 Szerokiej drogi w Ameryce Pd. Czekamy na kolejne relacje!

Skomentuj Joasia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.