Do Baja California przyjeżdża się przede wszystkim na plaże: albo te zachodnie, od strony Pacyfiku, albo wschodnie, czyli nad ciepłe Morze Cortesa. Jednak zanim doznamy meksykańsko amerykańskiego „plażingu” zahaczamy o górzysty środek półwyspu, dokładnie Parque de Constitucion. Nic wielkiego, choć na tutejsze pustynne warunki, gdzie temperatury sięgają latem pięćdziesięciu stopni a i teraz jest pod czterdzieści, sosny i konieczność zakładania polaru to rzecz wyjątkowa. Nas też trochę przegrzało więc z ulgą się schładzamy. Co prawda miało służyć do tego schładzania górskie jezioro, ale ewidentnie wyschło. Mimo to jest pięknie, a gra świateł w deszczowe popołudnie zahipnotyzowała nas. Fajnie jest uczyć Zośkę kolorów na przykładzie tęczy…
Meksyk