Jak myślicie, co można znaleźć na dnie morza? Ryby? Muszle? Korale? Otóż nie zawsze. Na dnie morza znaleźliśmy tym razem stada koni i wielbłądów, przechadzające się pomiędzy krzakami i wysuszonymi wrakami łodzi rybackich.

EEDSC_0279
Pomnik rybaka, Aralsk

Mówimy o dnie Morza Aralskiego. Nie będziemy w tym miejscu przytaczać historii jednej z największych katastrof ekologicznych. W skrócie: na skutek agresywnego nawadniania upraw bawełny dopływami morza Aralskiego, tj. rzekami Syr Darii i Amu Darii, Morze Aralskie przestało być zasilane wodą i zaczęło wysychać. Nadmorskie miejscowości, w tym kazachski Aralsk, w którym robimy bazę, z wiosek rybackich i nadmorskich kurortów przeistoczyły się w rozpalone, zakurzone pustynne osady.

Ostatnimi czasy naukowcy usiłują przywrócić ludziom morze. Po wybudowaniu tamy Kok Aral woda przybliżyła się o ponad dwadzieścia kilometrów.
– Mówią, że za kilka lat znów będziemy mieli tu wodę – opowiada nasza gospodyni. O ile dla Kazachów jest jeszcze nadzieja, o tyle południową, uzbecką część akwenu, spisano na straty.

EEDSC_0575
W drodze do Aralska
EEDSC_0256
Nasz nocleg przed Aralskiem. O zmroku znaleźliśmy ustronny dół na pustyni. Niestety rano przyjechał buldożer do budowy dróg…
EEDSC_0488
Aralsk. Tam, gdzie było morze, wychodzą słone połacie
EEDSC_0277
Fontanna w Aralsku. Symboliczne…
EEDSC_0492
Mural z dworca kolejowego w Aralsku
EEDSC_0484
Córka naszej gospodyni przygotowuje manty na obiad
EEDSC_0573
Nasi gospodarze z Aralska

W poszukiwaniu morza zatrzymujemy się w wiosce Tastubek położonej 70 km od Aralska. To dawna osada rybacka, położona najbliżej  aktualnej linii wody. Do motorów podchodzi mężczyzna.
– Jesteście dziennikarzami? – pyta podejrzliwie.
– Nie, turystami, a dlaczego pytacie?
– Nie chcemy tu już więcej dziennikarzy. Więcej tu dziennikarzy niż turystów. Robią z nas ofiary losu, głupoty wypisują o naszym życiu, jacy niby jesteśmy zacofani i biedni…
Cóż, trudno się dziwić i jednym, i drugim. Mieszkańców fotografują i robią z nich ciekawy temat artykułów prasowych, przejaskrawiając ich niewątpliwie trudny los, ale z drugiej strony w warunkach, w jakich żyją, nie wytrzymałby długo żaden Europejczyk.

EEDSC_0296
Droga nad morze
EEDSC_0448
Droga nad morze
EEDSC_0318
Wioska Tastubek
EEDSC_0479
W drodze nad morze
EEDSC_0445
W wiosce Zhalanash
EEDSC_0439
W wiosce Zhalanash
EEDSC_0304
Dno morza
EEDSC_0306
Miraż na dnie morza
EEDSC_0372
Na dnie morza
EEDSC_0227
Typowo morskie zwierzęta

 

EEDSC_0323
Oto i ono. Morze Aralskie.

Nieopodal wioski Zhalanash, 25 km od Aralska, można obejrzeć cmentarzysko łodzi rybackich, które utknęły na lądzie, gdy Morze Aralskie cofnęło się. To standardowa wycieczka nielicznych turystów, którzy trafiają w te okolice. Dziś pozostało zaledwie kilka wraków. Na jednym z nich ktoś stworzył ciekawe graffiti – rysunki imitujące życie marynarzy. Niestety, nie są to jedyne malowidła, jakie zastaliśmy na wrakach. Otóż pewnego lata przybyła tu także polska ekspedycja. Byli przygotowani. Specjalnie na tę okazję przytaszczyli ze sobą czerwoną i białą farbę. Przyjechali tu, nie w kij dmuchał, dżipami 4×4 (czym nie omieszkali się pochwalić stosownymi inskrypcjami), mimo że tą samą drogą Kazachowie bez większego problemu docierają zdezelowaną, kilkudziesięcioletnią ładą. Nasi rodacy postanowili odcisnąć piętno na kazachskiej ziemi. Stanąć w szranki z twórcami wspomnianego wcześniej graffiti. Zabrali się do dzieła i nabazgrolili  na  wraku namiary na bloga swojej wyprawy (których tu nie podamy, żeby nie przysporzyć im niechcący publiczności). Na tym nie poprzestali. Do naszych rodowych twórców przyszła muza. „Nie dla pedałów”, „Elwood chuj” – wypełnili swoje dzieło nową treścią. Zabrakło tylko Tkaczuka i znaku Legii (z czego wnioskujemy, że ekspedycja najwidoczniej nie przyjechała z Warszawy). Zrobiło się nam autentycznie głupio. Na całe szczęście nie było w pobliżu nikogo, kto spytałby nas, skąd jesteśmy. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Morze Aralskie wróci i wszystko zmyje…

EEDSC_0409
Cmentarz łodzi rybackich niedaleko wioski Zhalanash
EEDSC_0415
Cmentarz łodzi rybackich niedaleko wioski Zhalanash
EEDSC_0412
Nie wszystek umrę…

You may also like...

5 Comments

  1. czy ja wiem…Elwood nie jest az takim chujem…spoko gosc z niego…

    1. Święta racja, spotkaliśmy się w Kirgistanie i Tadżykistanie parę dni temu :). Co tylko potwierdza nasze zdanie o autorach napisu 😉

  2. my ”niestety” 😉 spotkalismy go na dluzej rowniez w Tadzykistanie co potwierdza jego niesamowity charakter…
    P.S Gratuluje ksiazki ”Byle Dalej” milo ja sie czytalo przed nasza podroza, szkoda ze nasze drogi sie nie spotkaly na M 41…powodzenia na drodze…

  3. Typowo morskie zwierzęta mnie rozwaliły 🙂 ten wyraz paszczy osobnika po lewej stronie – padłam 😀

  4. No paczajcie, szukałem czegoś „swojego” w necie i trafiłem tutaj:)
    Z perspektywy dzisiejszej emerytury, to sam przyznam, ze święty nie byłem. Nie pasuję do wielu ramek ale takie jest życie.
    W oczach autorów napisu w jakiś sposób zasłużyłem sobie na te wyróżnienie:)
    Pamiętam, jak przy okazji jakiegoś spotkania w terenie rozmowa zeszła na mój temat. Spędziliśmy wspólny biwak i poza tą „rozpytką” było bardzo fajnie. Internetowi adwersarze nieświadomi, że mówią o mnie do mnie (przecież mnie osobiście nie znali) trochę sobie pofolgowali. Skomentowałem tylko:
    – Nie znam gościa ale słyszałem o nim dużo złych rzeczy i wy to potwierdzacie.
    Dalej tematu nie ciągnąłem:) Ekipa była całkiem fajna, trzy terenówki z doświadczeniami bałkańskimi.
    Kiedy następnego dnia zwijałem majdan jako pierwszy, przy pożegnaniu oficjalnie się przedstawiłem.

    Rozpoczynałem właśnie przygodę z Golfem Dwójką, zwanym Wieśkiem i zaprawdę nie rzucałem się w oczy (2015r w drodze do Iranu).
    Ostatecznie do pary z Lublinem 3 zrobiliśmy w 2018 kawałek Gór Piotra Pierwszego i Pamiru.
    https://www.youtube.com/watch?v=0nr12OVFT50

    Pozdro!

Skomentuj Ola Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.