Plan nr 1 zrealizowany, Dakar zaliczony, ale przecież jeszcze dziecko miało obiecanego kokosa! Takiego prosto z palmy. Północny Senegal to jednak jeszcze nie kraina szumiących palm, tu zieleń wciąż musi walczyć o swoje. Co robić, trzeba jechać dalej na południe.
Lądujemy na plaży w okolicach miasteczka Palmarin, blisko granicy z Gambią. To właściwe miejsce. Rano okazuje się jednak, że stos kokosów, które gdy dojeżdżaliśmy wieczorem leżały usypane w stos przy drodze, został już załadowany i przetransportowany do większego miasta. Chodzimy i wypytujemy, ale nikt nie sprzedaje kokosów. W końcu zostajemy skierowani do pewnej rodzinki, która ma na podwórku palmę. Jako że zbliża się środek upalnego dnia, wszyscy są śnięci i apatyczni i znalezienie chłopaka, który wdrapie się aby kokos zerwać okazuje się nie lada wyzwaniem.
Mimo wszystko udaje się. Misja kokos zakończona sukcesem!
plaża niedaleko Palmarin
Plaża niedaleko Palmarin
Kokos namierzony!
Jest!
tradycyjne szałasy w drodze do Palmarin
rybacka osada Djiffer niedaleko Palmarin
Na południu Senegalu wpływy islamskie słabną, pojawiają się kościoły, wokół których biegają świnki. Robimy ucztę z wieprzowiną w roli głównej
Chyba jednak wolę plecak… Pani ze swoim zawiniątkiem na głowie jak gdyby nigdy nic schylała się i biegała, ja o mało nie wywaliłam jej wszystkiego na ziemię