Udało się wjechać do Iranu bez karnetu, przedlużyć zdgodę na pobyt do 30 dni i wyjazd przez granicę z Emiratami Arabskimi, a teraz przyszedł czas zorganizować przeprawę przez Zatokę Perską. Najbardziej oczywisty transport to prom, tyle że w porcie krzyknęli 400 USD za motory plus 200 USD za nas.
Postanowiliśmy sprawdzić, ile w takim razie kosztowaby samolot. W małym budynku na lotnisku w Bandar Abbas kierownik cargo przyjął nas ze wszystkimi honorami: zaprosił do gabinetu, poczęstował herbatą, wysłuchał. Koszt „przelecenia” naszych motorków obliczył łącznie na 150 USD. Zatroskał się jednak:
-Tylko że drzwi samolotu są za małe, żeby je wstawić… Ale poczekajcie – zawołał kilku innych pracowników.
Zmierzyli nasze motorki. Wzięli kartkę papieru i długopis. Rysują, knują i kombinują, dzwonią w różne miejsca, aż wreszcie coś wymyślili. My zaś siedzieliśmy nie dowierzając, że zamiast nas zbyć i pozbyć się problemu stają na głowie, żeby pomóc.
– Motory będą musiały leżeć na boku. Innego sposobu nie ma. Przywieźcie je tu rano w dniu wylotu, żebyśmy zdążyli zapakować. Tylko spuśćcie olej i benzynę. I najlepiej kupcie sobie po bilecie pasażerskim na ten sam samolot.
Jak ustalono, tak zrobiono. Kupiliśmy po bilecie za 70 USD od osoby. Jeszcze gdy siedzieliśmy przed bramką czekając na lot, jeden z pracowników cargo przyszedł do nas żeby potwierdzić, że motorki spakowano i właśnie je wkładają do luku. Taki customer service ma chyba tylko Iran Air!
Pogodzinie lotu wysiadamy w Dubaju. Następnego dnia rano, w równie miłej atmosferze, także przy herbatce, odebieramy motorki.
Nieskromnie uznajemy, że przetarliśmy ciekawy szlak motorowo-powietrzny przez Zatokę. Wiemy już, że za naszą radą w taki sam sposób przetransportowały motory dwie kolejne osoby.
To i one tak po prostu na boczku sobie w samolociku przykryte kartonikiem leżały? niewiarygodne, tego chyba nawet Kamil nie wiedział, że coś takiego jest możliwe 🙂
Enter lata już wyżej niż Ryan ale jakby co mamy dla nich nowe wyzwanie 😉