Na kempingu w Nikaragui spotkaliśmy chłopaka, który suszył sprzęt kitesurfingowy. Zapytaliśmy, gdzie tu można się pouczyć.
– W Kostaryce, zaraz za granicą jest świetne miejsce, byłem tam cały sezon instruktorem, teraz wracam już do domu ale jeszcze przez najbliższe tygodnie da się tam latać.
Mieliśmy pewne obawy gdyż woda w Pacyfiku w Nikaragui była zdumiewająco lodowata, ale ponoć to lokalna anomalia i w Kostaryce będzie ciepła.
W ten sposób trafiamy do Bahia de Salinas. Znajdujemy dwóch Hiszpanów prowadzących szkółkę. Sezon się kończy i za chwilę oni też zamykają biznes i wracają do domu, ale zdążyliśmy załapać się na ostatnie lekcje. Wiele litrów słonej wody człowiek musi wypić żeby wystartować, ale wreszcie udało się! Pierwsze loty za płoty!