Po nocy spędzonej w policyjnej kanciapie zaczynamy rozglądać się po miasteczku Iszkaszim. To jedyne miejsce, gdzie mamy okazję zobaczyć choćby cząstkę prawdziwego Afganistanu, gdyż Korytarz Wachański, do którego się za chwilę wybierzemy, mimo że leży na terenie Afganistanu, jest krainą zupełnie inną niż wszystko, co ją otacza.

Wyludniona ulica, którą przyjechaliśmy wieczorem, nazajutrz zaroiła się od straganów, chińskich motocykli, osiołków objuczonych ciężkimi workami, mężczyzn odzianych w luźne jasne koszule kameez, czapki pakol lub turbany. Jesteśmy zdecydowanie w innym świecie, lecz świat ten wydaje się przyjazny i spokojny.
– Iszkaszim ok, Iszkaszim no problem. Iszkaszim i Wachań safe – powtarzają jak mantrę wszyscy, z którymi rozmawiamy. Ostrzegają jednak, abyśmy przypadkiem nie zapuszczali się sami na zachód.

BYLEDALEJ_AC_05402
Handlarze z Iszkaszim
BYLEDALEJ_AC_05399
Sprzedawca pamirskich czapek z Iszkaszim
BYLEDALEJ_AC_05404
Champs Elysée vel Marszałkowska, Iszkaszim
BYLEDALEJ_AC_05396
Butelkę czego?

Mówiący po angielsku chłopak, który usiłuje tu rozkręcić agencję turystyczną, pomaga nam zorganizować dodatkowe pozwolenia na wjazd do Wachania (łączna cena pozwoleń: po 10 USD od osoby + napiwek dla naszego pomocnika). Biurokracja zajmuje pół dnia. Jeden z etapów to rejestracja w księdze cudzoziemców. Na wielkiej stronicy przyczepiają nasze zdjęcia i dokonują wpisu.
– To nasz facebook – śmieją się.
– A możemy sobie pooglądać wcześniejsze wpisy?
Oglądamy księgę opisującą wszystkich obcokrajowców, którzy na przestrzeni ostatnich lat wjechali do Korytarz Wachańskiego. Odszukujemy wśród fotografii takie znakomitości jak Los Wiaheros, Bartek Tofel i Sambor. Nie udało się tylko dokopać do Kuby Rybickiego. Jednak i o nim w Wachaniu pamiętają, ale o tym następnym razem.

BYLEDALEJ_AC_05425
Afgański facebook
BYLEDALEJ_AC_05434
Nasi wczorajsi gospodarze następnego dnia wystawiają pozwolenie na wjazd do Korytarza Wachańskiego
BYLEDALEJ_AC_05435
Mapa Iszkaszim wisząca na ścianie posterunku

Mimo, że nie ma atmosfery grozy, wielu mężczyzn należy do jakichś wojskowych lub policyjnych  formacji i nosi broń.
– A ja mogę zobaczyć? – z głupia frant wypalił za którymś razem Bartek. Żaden problem. Dostaje karabin i przeszkolenie z obsługi.

BYLEDALEJ_AC_05431
Facet z fuzją – ze specjalnymi pozdrowieniami dla Wąsa 😉
BYLEDALEJ_AC_05426
Zabawy z bronią
BYLEDALEJ_AC_05465
Nasze motorki też miały bezpieczny nocleg, pod okiem policji
BYLEDALEJ_AC_05437
Kładka z wieżyczki radzieckiego wozu opancerzonego w Iszkaszim

O tym, że to nie jest zwykły azjatycki kraj, przypomina nie tylko wszechobecna broń, ale również kobiety odziane od stóp do głów w niebieskie burki z okropnego, grubego i sztucznego materiału. Przymierzam burkę. Uwierzcie, makabra. Człowiek po chwili spływa potem, nie ma czym oddychać, kiepsko widać.

Jedna z grup niebieskich zjaw ustawia się w kolejce do… fotografa. Kolejno wchodzą za zasłonę. Po kilku minutach fotograf przynosi oczekującej grupie wywołane zdjęcia, a one rozchichotane sprawdzają spozierając przez otwory w burkach, jak wypadły. Zaglądam im przez ramię. Strój do fotografii legitymacyjnej to biała tkanina owijająca głowę i szyję.

BYLEDALEJ_AC_05419
Czekając na wynik pracy fotografa
BYLEDALEJ_AC_05441
Afgańskie kobiety nie mają łatwo

Mamy w końcu w kieszeni wszystkie papiery, baki pełne paliwa, zapas żywności na około tydzień. Wyruszamy w wymarzony Korytarz Wachański.

You may also like...

6 Comments

  1. O mnie pamiętają?? Łojezuśku, dawajcie szybko następny post 😛

  2. Gdzieniegdzie sprzedają taki fajny materiał na burkę – lekki i jednocześnie zakrywa wszystko tak, że pod spodem można sobie w kostiumie : ) w razie potrzeby polecam zlokalizować
    pozdrawiaki!
    Joasia

  3. Haha! Foty iście więzienne! :))

    1. E, nie, raczej jak Boniek w latach sławy;) Fajnie było Was zobaczyć 🙂

  4. Facet z fuzją! To on tam jest… A ja kolejny rok go szukam po zakamarkach ochoty…

    I jeszcze mała sugestia – wyrzućcie tę antyspamową matematykę bo dopiero za trzecim razem poradziłem sobie z równaniem.

    A Bartek chyba był u fryzjera, co?
    Ściskamy,
    Wonsu on behalf of Ustasze mustasze

    1. No my to się podciągnęliśmy z matematyki jak nigdy. I wyobraź sobie dają coraz trudniejsze działania, niedługo bez kalkulatora nie będzie wpisów 😉 Wonsu, owszem, zaliczyłam już mój fryzjerki debiut ale nieco później. Trzymajta się!

Skomentuj Andrzej Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.